Gitary i wiersze

Podczas wielu lat moje artykuły skupiały się na psychologii . Bardzo lubię moją pracę i regularnie uczestniczę w życiu uczelni, ale w tym semestrze chciałem to wymieszać z muzyką. Jednym z moich innych hobby, który stało się dla mnie bardzo ważne, jest granie na gitarze klasycznej.

 

Gitara

Odkąd byłem mały, gitara i muzyka w ogóle zawsze były dla mnie interesujące. Często słyszałam historie o tym, jak tańczę do muzyki, gdy byłam dzieckiem, i cała rodzina się z tego śmiała. Nigdy nie uderzyło mnie to jako coś, co później miałbym głęboką miłość, ale oto jestem. Nie zacząłem grać na gitarze elektrycznej, dopóki nie miałem około dwunastu lat. Moja mama kupiła mi wcześniej gitarę akustyczną, ale nie bardzo mi się to podobało.

 

Pierwsza gitara w życiu

Moją pierwszą gitarą klasyczną  była Musima wyprodukowana w NRD. Dziś też można kupić takie gitary.

Polecam Warsztaty ukulele Krzysztofa Mrozowskiego

To nie było dużo, ale się udało. Na gitarze pojawił się niewielki wzmacniacz półprzewodnikowy, który mógł zrobić niewiele poza czystymi dźwiękami. Mimo że bawiłem się z nim w pierwszym roku, było to dla mnie także wielką walką. Przez te kilka lat mój muzyczny gust ulegał znaczącej zmianie. Muzyka stała się bardziej skomplikowana, a ja próbowałem grać trudne riffy z niewielką lub żadną praktyką w tym obszarze.

Z mojego osobistego doświadczenia wierzę, że pierwsze kilka lat może być najtrudniejsze z nowym gitarzystą. To prawie tak, jakby nowi gitarzyści po prostu oczekiwali, że podniosą gitarę i będą grać jak Joe Satriani. Wiele osób, które poczują się sfrustrowani, rzuci to, zanim będą mieli okazję przekonać się, jaki jest ich pełny potencjał.

 

Ale opowiem trochę jak to było z tą gitarą

Od urodzenia do lat preteen słuchałem tego, czego słuchała moja mama. Sądzę, że jest to normalne dla większości ludzi, ponieważ nie mają oni własnych preferencji w młodym wieku. Podobało mi się to przez jakiś czas, ale później zaczęłam iść inną muzyczną ścieżką. Jeśli moja pamięć mi służy, zaczęło się to w bardzo subtelny sposób, gdy Green Day powrócił, gdy miałem około dziesięciu lat. Około rok później zacząłem słuchać Three Days Grace. Byłem zadowolony z tego, co słuchałem przez tak długi czas, ale po pewnym czasie nie było to już dla mnie. Potrzebowałem czegoś trochę cięższego. Wkrótce słuchałem takich zespołów, jak Slipknot, i Bulleta na moją walentynkę, którą wprawdzie dziś jestem bardzo zakłopotany. Zaledwie dwa lata temu znalazłem muzykę, która była dla mnie odpowiednia i naprawdę zainspirowała moją grę na gitarze. Zawsze słyszałem o „przodkach metalu”, ale nigdy ich nie słuchałem. Byłem zdumiony i zanim się zorientowałem, słuchałem Black Sabbath, Led Zeppelin, Iron Maiden, Metallica, Megadeth i wielu innych. Teraz jestem w oldschoolowym metalu. Dziewięćdziesiąt procent albumów, które słucham, zostało skomponowanych przed moim urodzeniem. Zachowaj kołyszące się metalowe głowy!